Odwiedziny | [+/-] | |
dzisiaj: wczoraj: przedwczoraj: | 54 616 599 | +17 |
Odwiedziny | ||
... | 1 268 793 |
„Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu Niebieskich Zastępów, szatana i inne duchy złe które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen“. papież Leon XIII
Mimo, że od objawień w Fatimie minęło tyle dziesiatków lat, ludzkość niewiele zrobiła, aby wprowadzić w codzienne życie wołanie Maryi.. Czy tak samo będzie z nami? Na dzień dzisiejszy są wciąż aktualne 3 podstawowe zadania:
1) Codzienny różaniec
2) Obchodzenie pierwszych sobót miesiąca z komunią św. wynagradzającą Niepokalanemu Sercu Maryi za grzechy własne i świata
3)Pokuta-zaprzestanie grzechów, poprawa życia, ofiarowanie Maryi codziennych cierpień i trosk.„Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: “Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. J 15, 18-20
Komisja Stanów Zjednoczonych ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej stwierdziła niedawno: „ucieczka chrześcijan z tych regionów jest precedensowa i nasila się z roku na rok. Chrześcijanie mogą zniknąć całkowicie z Iraku, Afganistanu i Egiptu”.
W 2003 roku populacja chrześcijan w Iraku wynosiła, co najmniej jeden milion. Dzisiaj pozostało mniej niż 400 tys. – jest to wynik antychrześcijańskiej kampanii, która rozpoczęła się od amerykańskiej okupacji Iraku, kiedy niezliczone kościoły chrześcijańskie zostały zbombardowane i niezliczeni chrześcijanie zabici, w tym przez ukrzyżowanie i ścięcie głowy.
-Atak na kościół w stolicy Iraku Bagdadzie w 2010, gdzie odnotowano 60 wyznawców Chrystusa zabitych, to tylko wierzchołek góry lodowej trwający już dekadę!
W Syrii: całe regiony i miasta, w którym chrześcijanie żyli od wieków przed pojawieniem się islamu, zostały już wyludnione, gdyż chrześcijanie stają się celem porwań, grabieży oraz ścinania głów przez przez przeciwników Assada. W meczetach mówi się że wytępienie chrześcijan to „święty obowiązek„
W październiku 2012 roku w mieście Homes, niegdyś liczącym 80 tys. chrześcijan, dżihadyści zamordowali ostatniego chrześcijanina. Pewna nastoletnia Syryjka opowiadała: „Uciekliśmy z kraju, ponieważ oni próbowali nas zabić tylko dlatego, że byliśmy chrześcijanami… A Ci, którzy byli naszymi sąsiadami zwrócili się przeciwko nam.
-Z Egiptu uciekło 100 tys. chrześcijańskich Koptów ze względu na rozpoczęcia „Arabskiej Wiosny” Koptyjski Kościół Ortodoksyjny skarżył się również na „powtarzające się przypadki wysiedlania Koptów z ich domów, przy zastosowaniu przemocy i zastraszania.
Wysiedlenia miały miejsce w Ameriya eksmitowano stamtąd 62 rodziny chrześcijańskie, następnie w Dahszur, skąd wysiedlono 120 chrześcijańskich rodzin.
"Jezus - wyjaśnił Franciszek - poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie wykupił nas z władzy świata, z władzy diabła, z władzy księcia tego świata".
- Zostaliśmy zbawieni, a ten książę świata, który nie chce naszego zbawienia, nienawidzi nas i powoduje prześladowanie, które trwa od pierwszych czasów Jezusa po dziś dzień - dodał.
- Tak liczne wspólnoty chrześcijańskie są prześladowane w świecie. W tych czasach bardziej niż na początku! - mówił papież.
Stwierdził, że z diabłem -"księciem nienawiści" nie można prowadzić dialogu. On - zaznaczył - "zaczyna od drobnych rzeczy, później przechodni do pochlebstw, i nimi nas zmiękcza, aż wpadniemy w pułapkę".
"Jezus - wyjaśnił Franciszek - poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie wykupił nas z władzy świata, z władzy diabła, z władzy księcia tego świata".
- Zostaliśmy zbawieni, a ten książę świata, który nie chce naszego zbawienia, nienawidzi nas i powoduje prześladowanie, które trwa od pierwszych czasów Jezusa po dziś dzień - dodał.
- Tak liczne wspólnoty chrześcijańskie są prześladowane w świecie. W tych czasach bardziej niż na początku! - mówił papież.
Stwierdził, że z diabłem -"księciem nienawiści" nie można prowadzić dialogu. On - zaznaczył - "zaczyna od drobnych rzeczy, później przechodni do pochlebstw, i nimi nas zmiękcza, aż wpadniemy w pułapkę".
"Jezus - wyjaśnił Franciszek - poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie wykupił nas z władzy świata, z władzy diabła, z władzy księcia tego świata".
- Zostaliśmy zbawieni, a ten książę świata, który nie chce naszego zbawienia, nienawidzi nas i powoduje prześladowanie, które trwa od pierwszych czasów Jezusa po dziś dzień - dodał.
- Tak liczne wspólnoty chrześcijańskie są prześladowane w świecie. W tych czasach bardziej niż na początku! - mówił papież.
Stwierdził, że z diabłem -"księciem nienawiści" nie można prowadzić dialogu. On - zaznaczył - "zaczyna od drobnych rzeczy, później przechodni do pochlebstw, i nimi nas zmiękcza, aż wpadniemy w pułapkę".
Papież Franciszek powiedział, że obecnie chrześcijanie są bardziej prześladowani niż w początkach chrześcijaństwa. Słowa te przytoczył watykański dziennik "L'Osservatore Romano" w niedzielnym wydaniu.
Franciszek w kazaniu podczas sobotniej mszy w Domu świętej Marty, gdzie mieszka, przytoczył słowa Jezusa do uczniów: "Nie przerażajcie się! Świat będzie was nienawidził".
Papież podkreślił, że źródłem tej nienawiści jest diabeł.
Papież Franciszek powiedział, że obecnie chrześcijanie są bardziej prześladowani niż w początkach chrześcijaństwa. Słowa te przytoczył watykański dziennik "L'Osservatore Romano" w niedzielnym wydaniu.
Franciszek w kazaniu podczas sobotniej mszy w Domu świętej Marty, gdzie mieszka, przytoczył słowa Jezusa do uczniów: "Nie przerażajcie się! Świat będzie was nienawidził".
Papież podkreślił, że źródłem tej nienawiści jest diabeł.
Papież Franciszek powiedział, że obecnie chrześcijanie są bardziej prześladowani niż w początkach chrześcijaństwa. Słowa te przytoczył watykański dziennik "L'Osservatore Romano" w niedzielnym wydaniu.
Franciszek w kazaniu podczas sobotniej mszy w Domu świętej Marty, gdzie mieszka, przytoczył słowa Jezusa do uczniów: "Nie przerażajcie się! Świat będzie was nienawidził".
Papież podkreślił, że źródłem tej nienawiści jest diabeł.
Papież Franciszek powiedział, że obecnie chrześcijanie są bardziej prześladowani niż w początkach chrześcijaństwa. Słowa te przytoczył watykański dziennik "L'Osservatore Romano" w niedzielnym wydaniu.
Krwią pisana miłość przebaczająca -niecodzienna historia
Poniżej zamieszczamy opis – częściowo autobiograficzny, młodej dziewczyny, 22-letniej, mahometanki, która przyjęła wiarę w Jezusa Chrystusa. Podstępnie zwabiona do domu rodzinnego (co jest nagminnie przez Mahometan stosowaną metodą), została przez własnych rodziców w wyszukany sposób okrutnie torturowana: dla wymuszenia wyparcia się wiary w Chrystusa, po czym została uprowadzenia celem przymuszenia jej do małżeństwa. Po swym nieoczekiwanym uwolnieniu z rąk porywaczy – objęła ich najpierw swą szczerą przebaczającą miłością w imię Chrystusa.
Opowiedziała sama.
„Zaraz po znalezieniu się w domu pochwyciło mnie siłą paru członków rodziny. Związali mi ręce z tyłu, włożyli mi kawał materiału do ust, a drugim płótnem przewiązali moje usta. Na tym kawałku płótna wypisany był werset Koranu. Musiałam w taki sposób spędzić całą noc. Rodzice sądzili, że w ten sposób Allah przyprowadzi mnie ponownie do siebie.
– Nazajutrz usiłował mnie ojciec zmusić do złożenia islamskiego wyznania wiary, ale ja się na to nie godziłam.
Wówczas zaciągnął on mnie całkiem blisko ognia w kuchni i przywiązał mnie tam za pomocą ostrej liny do krzesła. Lina poprzecinała mi ręce – krzyczałam z bólu. On jednak zamknął drzwi od kuchni, przyłożył do ognia i pozostawił mnie w tym gryzącym dymie samą. O mało nie utraciłam przytomności.
Ale i potem nie miałam zamiaru wyrzec się Jezusa, by wrócić do islamu. Wówczas ojciec rozgrzał w ogniu trzy kamienie aż do rozżarzenia i spalał mi nimi ręce. Nawet język też mi okaleczył jakimś rozżarzonym narzędziem. Mimo to trzymałam się wiernie Jezusa.
– Teraz zabrała się do mnie z kolei moja matka. Biła mnie, wyrywała mi włosy i drapała skórę swymi paznokciami. A ja myślałam w tym czasie o wersecie z Listu do Rzymian:
„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź” (Rz 8,35).
To Słowo dodawało mi sił do przetrzymania.
– Gdy rodzicie doszli do wniosku, że wszystkie zadawane mi tortury mnie nie przekonują, przygotowali jeszcze jedno rozwiązanie: ogłosili przed całą rodziną, że mnie wydadzą za mąż za pewnego islamskiego nauczyciela. Wówczas przybyło paru mężczyzn, zawlekli mnie do samochodu i mnie uprowadzili”.
Gdy następnego dnia Habiba znowu nie powróciła na nadal trwające skupienie rekolekcyjne, porozumiało się parę osób spośród wiernych z policją i wybrali się na jej poszukiwanie. Po długich poszukiwaniach znaleźli samochód tych, którzy Habibę uprowadzili. Mianowicie ich samochód utknął w błocie z powodu złej pogody. Po trudnej utarczce z porywaczami wydali oni ostatecznie Habibę, którą przedtem zawlekli w krzaki.
Odzienie miała porozrywane, skóra pełna otwartych ran, krwawiła na czole: ślady po całymi kłębkami wyrywanych włosach.
– To co potem nastąpiło, trzeba określić jako wydarzenie niemal Boskie – dla nas jako przykład i zachęta do naśladowania. Jej brat opisał tę scenę następująco:
„Z chwilą gdy Habiba została uwolniona, nie chciała pojechać zaraz z nami. Zamiast tego – objęła ona z miłością każdego z tych, którzy ją uprowadzili i odezwała się do nich w słowach, które poruszyły nasze serca":
"Byłam tak bardzo winna, ale teraz jestem zjednoczona z Bogiem, ponieważ Jezus umarł za mnie. On zapłacił za moją winę, której sama nigdy bym uiścić nie zdołała. Ale On nie tylko mi przebaczył, lecz wezwał mnie też do tego, żebym innym przebaczyła.
Przebaczam wam z serca wszystkie cielesne i duchowe cierpienia, jakieście mi zadali. Nie będę wam złorzeczyła, ale będę się za was modlić, żebyście i wy poznali Łaskę i Miłość, jakiej Jezus Chrystus pragnie wam udzielić’ …”.
Ksiądz Fouad Adel komentuje to wstrząsające wydarzenie w swojej książeczce „Krwią i terrorem pisana historia Islamu”. „Ta nasza młoda siostra w wierze nie znała ani połowy tego co my – o Jezusie, o Biblii i o Islamie. Mimo to znalazła w sobie Boską siłę, która o w nas przebywa, by z miłości do Jezusa przebaczyć z całego serca owym absolutnie okrutnym nieprzyjacielom”.
Z cyklu: siła w różańcu
Różaniec jest kotwicą, którą Maryja chwyta kuszonych i trzyma przy sobie, by ich nie uniosła fala.”
Od chwili w której Jan Paweł II mocą kluczy Piotrowych nadał na prywatnej audiencji Różańcowi moc egzorcyzmu, od tej pory odmówiony cały Różaniec stanowi swego rodzaju tarczę przed atakami wielkich demonów. Człowiek regularnie odmawiający cały Różaniec (codziennie cztery części) zapewnia sobie skuteczną ochronę przed szkodliwym działaniem demonów.
św. Józef Sebastian Pelczar (1842 – 1924)
“Dworzanie noszą u boku miecz, aby bronić swej królowej. Podobnie dworzanie Maryi winni przypasać miecz, aby bronić czci swojej Królowej, a tym mieczem jest różaniec.[...]
Różaniec jest wędką, którą Maryja łowi grzeszników i z morza nieprawości wyciąga na brzeg miłosierdzia. Różaniec jest kotwicą, którą Maryja chwyta kuszonych i trzyma przy sobie, by ich nie uniosła fala.”
Eugeniusz Mróz –kolega i sąsiad Karola Wojtyły
Prawdziwą ostoją, która ratowała honor klasy, był niezawodny Karol Wojtyła.
Lolek brylował wśród nas, był bezkonkurencyjny-gigant ducha, serca i umysłu. Wyraźnie się wybijał i przewidywaliśmy, że czeka go wielka przyszłość. Na każdą lekcję był znakomicie przygotowany. Przy swoich ogromnych zdolnościach i pilności nie musiał się wiele uczyć.
Jednak nie było mowy, żeby się nie przygotował, żeby ściągał na klasówkach czy liczył na czyjąś pomoc. Myśmy korzystali z tak zwanych bryków, zw. streszczeniami. Mieliśmy bardzo surowego nauczyciela od łaciny -prof. Zygmunta Damasiewicza. Nazywaliśmy go Damazy. Na jego lekcji można było 3 razy dostać dwóje.
Prawdziwą ostoją, która ratowała honor klasy, był niezawodny Karol Wojtyła. Można powiedzieć, że nauka była jego pasją. My uczyliśmy się często z przymusu, dla uzyskania jakiejś noty. Niektóre przedmioty lubiliśmy. Ja na przykład pasjonowałem się greką, filozofią, historia, geografią. Tych przedmiotów uczyłem się z zamiłowaniem. Natomiast czułem niechęć do podmiotów ścisłych. Każdy z nas miał jakieś przedmioty wybrane i te, które go nudziły.
Zaś Karol pasjonował się wszystkimi przedmiotami- humanistycznymi, ścisłymi, przyrodniczymi. Karol nie traktował nauki jako odrabianie zadań. On chciał zdobyć jak najwięcej wiedzy, by zbliżyć się do prawdy. Samodzielnie czytał lektury, sam je wyszukiwał. W siódmej klasie czytał w oryginale Goethego i Schillera.
Znał na pamięć Owidiusza, Wergiliusza, Mickiewicza i Norwida.
Inną jego pasją był sport. Ale miał do tego inny stosunek niż my. Myśmy grali w piłkę do upadłego. On nie, grał tyle, ile uznał za stosowne. Grał, by się odprężyć i znaleźć jakąś odskocznie dla pracy umysłowej.
Źródło Niedziela N-la 25/2001
Nic nie zapowiadało, że latem roku 2005 przeżyjemy wraz z całą rodziną coś, co radykalnie odmieni nasze życie… Jest 26. Tydzień ciąży. Od kilku dni odczuwam słabe ruchy dziecka, towarzyszy temu dziwny niepokój, który narasta z każdym dniem.
Dostaję skierowanie do szpitala. Badania wykazują, że- prócz małej ilości wód płodowych- u dziecka wystąpiła niedowaga. Dziecko przestało rosnąć, a jego rozwój zatrzymał się na 22. Tygodniu. Waga dziecka wynosi 467 g, szansę na przeżycie w tym momencie wynoszą „0’’. Lekarz informuje nas, abyśmy nie robili sobie zbyt dużych nadziei na uratowanie dziecka..
Od tego momentu modlę się do Ojca Świętego Jana Pawła II, prosząc Go o uratowanie naszego dziecka. Każdego dnia kładę na brzuchu obrazek z Jego wizerunkiem.
Jest 28 tydzień ciąży. Dziecko nie posiada nerek ani pęcherza , uniemożliwia mu to życie poza organizmem matki; rozwarstwione łożysko jest zrośnięte z macicą, co uniemożliwia poród. Lekarz proponuje natychmiastowe zakończenie ciąży poprzez cesarskie cięcie. Ostateczną decyzję pozostawia mnie i mężowi.
Przez krótką chwilę płaczę, zdając sobie sprawę z tego, że moje dziecko za kilka chwil nie będzie żyło. Proszę Matkę Bożą o siłę, aby przyjąć wszystko to, co jest mi przeznaczone. Aby tak jak Ona pod krzyżem, patrząc na śmierć własnego dziecka, cierpieć ogromną boleść w milczeniu.
„ Jezu, Ty dajesz krzyż i cierpienie tym, których kochasz”.
Wznoszę oczy na Chrystusa rozpiętego na krzyżu. Nie buntuję się. Nie mam pretensji. Pytam Go tylko, dlaczego właśnie mnie tak wyróżnił i pozwolił współuczestniczyć w swoim cierpieniu. Chrystus jest mi teraz tak bliski, że namacalnie czuję pod palcami chropowatość drzewa Jego krzyża.
Czuję, że idę razem z Nim… Przed podjęciem decyzji o zakończeniu ciąży proszę o wizytę duszpasterza szpitalnego.Tymczasem ostatnie wyniki badań dodają do diagnozy, że dziecko ma rozdęte jelita oraz megadaria, przerośnięte serce, gdzie komory nie współpracują z przedsionkami.
Z ust zakonnika padają słowa, że jeżeli wyrażę zgodę na operację, będzie to równoznaczne z dokonaniem aborcji. Ciężko mi opisać uczucia, jakie w tym momencie targają moją duszę: ogromna boleść trudny do wyrażenia ból, aż odczuwalny fizycznie, spowodowany świadomością, że dziecko, które noszę pod sercem, umiłowane, wytęsknione, wymodlone, za kilka minut przestanie żyć... Nadal czuję jego delikatne ruchy, nadal bije jego serce. Ksiądz przypomina mi historię Joanny Molli. Znam doskonale tę sylwetkę, modliłam się do niej, ale nie mam tyle siły, co ona, aby powiedzieć: „nie”.
Przyszła pielęgniarka. Muszę podjąć decyzję, co zrobić z ciałem dziecka. Podpisałam dokumenty, proszę o chrzest, ponieważ wiem, że dziecko, które nosze pod sercem to dziewczynka, podaję imiona:Gloria, Maria. Maryjo! Przecież wybrałam te imiona na Twoją chwałę, a teraz co? Będą widniały na białym nagrobku. Jaka to chwała Maryi? Idę na salę operacyjną. Wokół mnie kilkunastoosobowa ekipa. Prawa ręka przypięta przez anestoziologa, lewą po raz ostatni kładę na brzuchu, chcę pożegnać się z moim dzieckiem. Anestozjolog zakłada mi maskę, czuję mocny ból szczeki, zasypiam.
Przebudzenie. Czuję potworny ból Krzycha. Przede mną długa noc. Potworna noc, bo mimo środków znieczulających i nasennych, nie śpię. Nasłuchuję dźwięków wydobywających się z wózeczków, w których siostry rozwożą dzieci do karmienia do sali, a jedzie na drugi koniec korytarza, to ja jestem pewna, że to moje dziecko jedzie do prosektorium...Zasypiam. Otwieram oczy. Jest jasno.
N a ścianie naprzeciwko wisi kalendarz, na nim zdjęcie Ojca Świętego Jana Pawła II w tym samym geście wzniesionych rąk, co na obrazku, który kładłam na brzuchu.
Po chwili do mojej sali wchodzi pediatra, która w nocy opiekowała się moim dzieckiem. Siada na łóżku. Prosi, abym nie rozbudzała w sobie nadziei, ale żyć.
Ojcze Święty, to nie jest przypadek, że Ty tu jesteś- myślę, patrząc na zdjęcie w kalendarzu. Wierzę, że za Twoją przyczyną moje dziecko żyje. Gloria!
Po raz pierwszy dotykam cię dzisiaj!Jesteś taka delikatna i krucha. Trzymałam twoje delikatne paluszki, maleńką rączkę, głaszczę cię po główce. Masz 38 dni,, ważysz już 1250g, podczas wizyty nie spałaś, mrugałaś tymi czarnymi oczkami i robiłaś takie miny, jakbyś mnie słyszała i rozpoznawała. Kocham cię!.
Leżałaś dziś u mnie na piersiach. Większej radości nikt nie mógł mi sprawić.
Pomimo tego, iż ważysz dopiero 1890 g, pozwolono Ci dzisiaj opuścić inkubator. Po 62 dniach tam spędzonych możesz spać w łóżeczku. Ale to jeszcze nic. Druga niespodzianka sprawiła mi jeszcze więcej radości. Pozwolono mi nakarmić Cię piersią…